„Szefem zespołu jest chory”

HOSPICJUM DOMOWE KRÓLOWEJ APOSTOŁÓW W WIŚNIOWEJ

„Szefem zespołu jest chory…..”

Pierwsze piętro budynku starego ośrodka zdrowia w Wiśniowej, gabinet szefowej Hospicjum Domowego Danuty Kowal z nieodłącznym telefonem komórkowym w zasięgu ręki. – To jest nasz całodobowy telefon – wyjaśnia kierowniczka Hospicjum, mogąca się pochwalić 32 – letnią praktyką w zawodzie położnej i pielęgniarki, zarazem od 1999 r. kierownik Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Zdrowie we wspomnianej Wiśniowej – każdy potrzebujący, najczęściej oczywiście rodzina może zadzwonić z prośbą o pomoc. Wsiadamy wówczas w prywatne samochody i jedziemy na wezwanie, jesteśmy pewnego rodzaju pogotowiem. Hospicjum powstało z naszej inicjatywy we współpracy ze wspaniałym lekarzem specjalistą chorób wewnętrznych i opieki paliatywnej dr Marią Cygan, która jest naszym kierownikiem medycznym;  posiada ona  niesamowitą charyzmę i jest  niezwykłym lekarzem, przyjacielem chorych, dla nas wspaniałym nauczycielem.Hospicjum działa od 16 lipca 2009 r., miesiąc później zaczęło funkcjonować „Bądźmy Razem” Stowarzyszenie Hospicyjne w Wiśniowej, którego prezesem jest absolwentka Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum UJEwa Dudzik-Urbaniak rodem z Poznachowic Dolnych, mieszkająca w Lipniku, a jej zastępczynią Barbara Lechwar z Wiśniowej, położna w NZOZ Zdrowie, a wskład zarządu wchodzi również m. in. Irena Bubula, radna i pedagog z ZPO z Wiśniowej.Stowarzyszenie powstało, aby wspierać mówiąc najkrócej rozwój opieki hospicyjnej.

Zespół hospicyjny, złożony jest z lekarzy (dr Maria Cygan – pochodząca z Lipnika oraz lek. med. Marta Rogowska specjalista radioterapeuta onkolog, lek. med. Renata Wróbel – Radecka oraz lek. med. Andrzej Kukiełka, oboje w trakcie specjalizacji, zatrudnieni w Instytucie Onkologii przy ul. Garncarskiej w Krakowie), 10 pielęgniarek (9 z gminy Wiśniowa i jedna z Myślenic), 2 rehabilitantów, psychologa i księdza dr Tomasza Bajera, rodem z Wiśniowej oraz wolontariuszy. –  Świadczy bezpłatną, wszechstronną opiekę medyczną, psychologiczną, rehabilitacyjną i duchową – wyjaśnia Danuta Kowal, swego czasu kierownik Izby Porodowej, następnie położna i pielęgniarka środowiskowa  – dla osób ciężko chorych, zwłaszcza na nowotwory w ich domach. Obejmujemy opieką chorych z całego powiatu myślenickiego. Wspólnie robimy wszystko, aby cierpienie chorych uczynić znośnym, a nawet w miarę radosnym. Pod stałą opieką hospicyjną domową na terenie powiatu myślenickiegoznajduje się obecnie 29 chorych z Lubnia, Sułkowic, Myślenic, Krzyszkowic, Glichowa, Dobczyc, Borzęty, Rudnika koło Sułkowic, Skrzynki, Mierznia, Jasienicy, Raciechowic, Węglówki, Trzemeśni, Wierzbanowej, Poznachowic Dolnych, Nowej Wsi, Wiśniowej i jedna osoba z Wieliczki, przeważają mężczyźni, których jest pod opieką hospicyjną 15. Dominują jak wynika z kartoteki choroby związane z rakiem płuc i jelit.  – Rodziny nie życzą sobie robienia zdjęć i proszą o anonimowość – tłumaczy Danuta Kowal – najstarszy z naszych pacjentów ma 92 lata i mieszka w Glichowie – i po chwili próbuje dodzwonić się do rodziny z okolicy Myślenic  mówiąc: – Pani Monika, opiekująca się mężem Robertem po wypadku samochodowym, być może się zgodzi na zdjęcia. Telefon jednakże milczy. – Zapewne jest teraz przy liczącym 33 lata mężu, albo przy dwójce dzieci. Jest to b. dzielna kobieta, która wykończyła mimo wypadku męża dom, zarabia na życie, piekąc m. in. smaczne ciasta, ale przychodzą też dni i godziny, gdy ciężko jest jej pogodzić się z losem.

Pytana o to, co ją skłoniło do utworzenia Hospicjum, Danuta Kowal, odpowiada: W czasie mojej praktyki zawodowej stykałam się z ludźmi umierającymi i ich problemami, bulwersowało mnie opuszczenie w takich momentach gasnącego człowieka, lęk rodziny i jej ucieczka od tematu śmierci. Zauważyłam potrzebę szczególnej troski wobec umierającego i jego rodziny ponieważ sama tego doświadczyłam. Szukałam pomocy dla mojego umierającego 38-letniego brata Józefa z Wiśniowej, któremu potrzebne było leczenie paliatywne, a niestety najbliższe hospicjum domowe było w Krakowie. Już wówczas zastanawiałam się nad tym jak dobrze by było gdyby w naszym powiecie było takie hospicjum. Brat zmarł, a ja zaczęłam interesować się opieką hospicyjną, dążyłam do tego,  aby cały nasz zespół został przeszkolony pod katem opieki paliatywnej. Ukończyłyśmy  studia zawodowe, specjalizacje, kursy opieki paliatywnej i nikt na tym nie poprzestał. Dalej się uczymy, zwłaszcza, gdy mamy pod ręką dobrych nauczycieli.

W przekonaniu Danuty Kowal Hospicjum Domowe powinno zapewnić chorym pielęgnację i leczenie objawowe – ukierunkowane nie przeciw nieuleczalnej chorobie, lecz przeciw jej objawom. Leczenie objawowe, aby było skuteczne musi uwzględniać i zwalczać wszelkie dolegliwości chorego – zarówno somatyczne, psychiczne, jak i duchowe. – Tak postawione zadanie – wyjaśnia  po chwili – przekracza możliwości lekarza, musi on przecież współpracować z zespołem, w skład którego wchodzą lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci, wolontariusze nie medyczni oraz duszpasterze. Chory, który znajduje się u kresu swojego życia oczekuje od nas obecności, trwania, towarzyszenia. Jesteśmy dla chorego i dla jego spraw, swoje sprawy razem ze stresem zostawiamy za progiem pokoju chorego. Jeżeli chory, nawet uwolniony został nieco od dolegliwości fizycznych, to i tak jest pełen lęku i bezradności. Naszym zadaniem jest uczynić go spokojnym, poprzez pomoc w dokonaniu przez chorego akceptacji swojej sytuacji. Jedynym sposobem na to jest trwanie przy nim, towarzyszenie, stała cierpliwa, życzliwa, nie zniechęcająca obecność. Musimy pamiętać słowa nieżyjącego już  ks. Eugeniusza Dutkiewicza- pallotyna, animatora ruchu hospicyjnego w Polsce, jakże mądre słowa, że szefem zespołu jest chory, bo on tylko wie jak się umiera. Aktualna umowa  z MOW NFZ jest tylko na 15 osób – dodaje po chwili– a póki co opieką objętych jest 29 pacjentów. Nie zostawimy przecież ludzi w potrzebie, więc musimy dobrze i rozsądnie gospodarować przyznanymi pieniędzmi. A potrzeby Hospicjum Domowego, wspieranego przez Stowarzyszenie „Bądźmy Razem”, które tworzą mieszkańcy gminy Wiśniowa, propagującego ideę i metody opieki hospicyjnej, są ogromne. – Potrzebujemy – wylicza Danuta Kowal – 3 koncentratorów tlenu przy raku płuc, 1 ssak  elektryczny, 1 pompę  infuzyjną oraz  przynajmniej 2 pulsoksymetry.

– Oprócz organizacji wolontariatu hospicyjnego i uczestnictwa w opiece hospicyjnej nad chorymi w domach –opowiada Ewa Dudzik – Urbaniak, prezes Stowarzyszenia Bądźmy Razem – przeprowadziliśmy 2 akcje świątecznych odwiedzin w domach chorych oraz 3 spotkania z rodzinami, które przeżyły utratę bliskich. Zorganizowaliśmy także wyjazdy wakacyjne do Niemiec dla grupy 84 dzieci i młodzieży w ramach akcji „Pomoc Powodzianom” – projektu finansowanego przez Polsko-Niemiecką Współpracę Młodzieży. Ten duży projekt koordynowała pani Stanisława Mistarz, pochodząca z Czasławia, członek stowarzyszenia z wieloletnim doświadczeniem w realizacji wymian młodzieży. W wyjazdach wzięły udział dzieci i młodzież pochodzące z terenów popowodziowych regionu Małopolski, z rodzin dotkniętych chorobą i będących w trudnej sytuacji materialnej oraz młodzieżowi wolontariusze hospicyjni. Obecnie działa u nas 26 osób o różnych zawodach, głównie są to mieszkańcy gminy Wiśniowa. Bezinteresownie ofiarują oni swój czas potrzebującym.Ze stowarzyszeniem współpracują wolontariusze młodzieżowi z ZPO w Wiśniowej i Lipniku, prowadzeni przez Elżbietę Konieczną, członka stowarzyszenia, koordynatora hospicyjnego wolontariatu młodzieżowego, pedagoga z ZPO w Wiśniowej. Nasze stowarzyszenie posiada statut organizacji pożytku publicznego, będzie więc można wesprzeć naszą działalność ofiarując 1proc. podatku.Powiat myślenicki przestał być „białą plamą” jeżeli chodzi o zapewnienie mieszkańcom opieki hospicyjnej. Właśnie za sprawą Hospicjum Domowego Królowej Apostołów i wspomnianego Stowarzyszenia.

(ADOM)

Scroll to Top