„Miłość to życie. Istnieje kraina umarłych i kraina żywych. Tym, co je różni jest miłość”
Natalia urodziła się 11 lat temu po kilku latach małżeństwa, jako dziecko wyczekane, upragnione i wymodlone. Początkowo nic nie wskazywało, by z córką działo się coś złego, jednak kolejne doby przyniosły niepomyślne informacje. Po licznych badaniach u naszej córeczki stwierdzono porażenie mózgowe czterokończynowe, którego przyczyną była toksoplazmoza wrodzona.
Dzień i noc trwałam i czuwałam przy naszej córeczce, wsparta na ramieniu męża. Przeżyliśmy ciężkie chwile. Każdy dzień był sprawdzianem naszej miłości i ofiarności, wymagał od nas wysiłku, zaangażowania i nieprzespanych nocy. Ból i rozpacz przeplatały się z uczuciem gorliwej modlitwy, zawierzenia Panu Bogu. Natalia miła wielką wolę życia i musieliśmy zrobić wszystko, by wesprzeć ją w walce o przetrwanie.
Natalia jest dzieckiem leżącym, które nie chodzi, nie zgłasza potrzeb fizjologicznych, pokarm przyjmuje wyłącznie w postaci „zmiksowanych papek”. Problemem jest dla niej utrzymanie głowy w pozycji pionowej i samodzielne siedzenie. Nie mówi, swoje potrzeby sygnalizuje krzykiem, płaczem a akceptację głośnym śmiechem i poruszaniem nóżkami. Zachowanie Natalii uległo poprawie od momentu, gdy w naszym domu pojawił się Rafałek- nasz adoptowany synek. Oboje darzą się miłością, dając sobie nawzajem wiele ciepła i radości.
Największym wsparciem okazał się dla nas Bóg, rodzina oraz modlitwa. Wierzymy, że to, czego doświadczamy ma sens, uczy nas i kształtuje na nowo.
Dziś nie wyobrażamy sobie życia bez naszej ukochanej córeczki. Miłość i akceptacja są dla nas najważniejsze.
Rodzice Natalii i Rafałka